Wojna w Iranie?
Wojna
w Iranie?
W
ostatnim czasie głównym tematem mediów na całym świecie stało się zamordowanie
przez siły Stanów Zjednoczonych irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Jak
podają agencje informacyjne, generał był istotną personą irańskiego wywiadu, a
także dowódcą jednostki specjalnej Al Kuds. Sulejman wraz z dowódcą irackiej
milicji Abu Mahdim al Muhdanisem zostali zabici w trakcie ataku Amerykanów na
Bagdad. W odpowiedzi na amerykańskie działania Iran wycofał się z porozumienia
nuklearnego zawartego w 2015 roku między Stanami Zjednoczonymi, Rosją, Chinami,
Wielką Brytanią, Francją, Niemcami i Unią Europejską. Działania dyplomatyczne
podjął także Irak, którego parlament przyjął rezolucję żądającą wycofania się
wojsk amerykańskich z kraju. W Iranie wpływowe osoby z kręgu władzy mówią
publicznie o odwecie na USA, za zabójstwo (m.in. dowódca Irańskiej Gwardii
Rewolucyjnej Gholamali Abumazeh, czy szef ministerstwa spraw zagranicznych
Mohammad Dżawad Zarif). Istnieje obawa, iż Iran może dysponować bronią
nuklearną. 1 Kwietnia 2006 roku prezydent Mahmud Ahmadinedżad ogłosił, że Iran
znalazł się w gronie państw atomowych. Faktem jest, że irański program atomowy
powstał przy wsparciu USA (w 1957 roku oba państwa podpisały porozumienie o
cywilnej współpracy atomowej). Można, więc zauważyć, iż na przestrzeni lat
relacje między Teheranem a Waszyngtonem uległy znacznemu pogorszeniu. Kluczowym
wydarzeniem zmieniającym stosunki obu państw była irańska rewolucja islamska w
wyniku, której władzę objęli fundamentaliści. Irańska rewolucja sprawiła, że
kraj stał się bardziej niezależny, a
Stany Zjednoczone utraciły dostęp do irańskiego przemysłu naftowego. W
oficjalnej retoryce Waszyngtonu w nieformalnym konflikcie z Iranem chodzi o szerzenie
standardów demokratycznych. Trudno, jednak nie odnieść wrażenia, iż rzeczywistą
stawką jest tutaj kontrola nad wydobyciem ropy naftowej. Warto zauważyć, że po
zabiciu generała cena ropy skoczyła do 69 dolarów za baryłkę, a według
analityków z CNBC utrzymanie napiętej sytuacji może ustawić cenę na 80 dolarów.
Kto zyskuje na takiej sytuacji? Na pierwszym miejscu w wydobyciu ropy naftowej
znajdują się Stany Zjednoczone z udziałem 15% na świecie, drugie miejsce to
Arabia Saudyjska, natomiast piąte i szóste to Irak i Iran. Czy oznacza to, że
zabójstwo irańskiego wojskowego było tylko pretekstem do zwiększenia popytu na
główny towar Stanów Zjednoczonych? Możliwe, aczkolwiek nie oznacza to, że USA
nie mają chęci kontrolować irańskich udziałów (4,9%). Należy podkreślić, iż niektóre
państwa posiadające czarne złoto ulegają destabilizacji mimo warunków
sprzyjających do wprowadzenia wysokiej stopy życia. Mowa tutaj szczególnie o
Wenezueli, Iraku, Libii i innych. W tym kontekście można byłoby zastanowić się
nad faktycznymi powodami interwencji Stanów Zjednoczonych w Iraku. Do roku 1990
Biały Dom mocno popierał rządy Sadama Husajna. Jednak inwazja Iraku na Kuwejt
gwałtownie zmienił dotychczasowy dyskurs polityczny. Zarówno Sadam Husajn, jak
i George Bush doskonale wiedzieli, że Kuwejt ma drugie na świecie pod względem
wielkości złoża ropy naftowej. Omawiany surowiec ma szczególne znaczenie
strategiczne dla Stanów Zjednoczonych. Można zaryzykować stwierdzenie, iż na
wydolność amerykańskiej gospodarki wpływa nie tylko wydobycie ropy i jej
eksport, ale także wszelkie transakcje tego surowca na świecie dokonywane w
dolarze. Walutą dochodów państw członkowskich OPEC z tytułu eksportu ropy
naftowej jest dolar amerykański. Wszelkie odstępstwa od tego stanu rzeczy
wpływają negatywnie na gospodarkę USA, zwłaszcza na zwiększanie się inflacji,
czy raczej jej realnego odczuwania przez obywateli i całego zachodniego systemu
opierającego się w dużej mierze o przedsiębiorstwa i technologie zza oceanu. Tajemnicą
poliszynela jest, że przyczyną II wojny w Zatoce Perskiej było żądanie Sadama
Husajna w 2000 roku rozliczania się za iracką ropę naftową w euro. Argument o
masowej broni zagłady posiadanej przez Irak był tylko zasłoną dymną, narzędziem
propagandowym legalizującym działania nastawione na zysk. W Libii dyktator
Muammar Kaddafi, popierany niegdyś przez CIA, również miał plan odejścia od
petrodolara na rzecz złotego dinara. Projekt nigdy nie wszedł w życie, bo w
kraju wybuchła rewolucja w czasie stosownym dla Stanów.
Można powiedzieć, że dzisiaj historia się powtarza.
W 2017 roku prezes banku centralnego Iranu zapowiedział, że jego państwo
przejdzie na euro w rozliczeniach za ropę.
Świat, opinia publiczna z łatwością przyjmuje
retorykę płynącą z mediów głównego nurtu o zacofaniu i standardach
niedemokratycznych państw takich jak Iran, Libia, Irak i inne, co może nawet
jest prawdą. Jednakże Stany Zjednoczone nie dokonują inwazji na inne państwa z
altruistyczną chęcią poprawienia bytu obywateli tych krajów, ale z myślą o
potencjalnych zyskach dla amerykańskiej gospodarki lub politycznej strefy
wpływów (co zasadniczo jest powiązane). Czy III wojna światowa może wybuchnąć
właśnie w Iranie? Prawdopodobnie nie. Historia uczy, że z dystansem trzeba
podchodzić do informacji o nuklearnym potencjale Iranu. Według niemieckiego
dziennika Die Welt Iran jest w stanie zbudować broń atomową w ciągu 10
miesięcy. Tak długi okres oczekiwania, nie daje temu państwu żadnej gwarancji
zachowania suwerenności. Prawdopodobniejszym scenariuszem wydaje mi się
potencjalny atak/ interwencja/ misja USA w Iranie celem zapanowania nad
przemysłem naftowym. W tym sensie wojna jest możliwa, ale raczej będzie ona
miała charakter regionalny tak jak w wypadku Iraku, czy Afganistanu. Należy też
sobie zadać pytanie, jak postąpi polski rząd. Czy w imię bezinteresownej i
bezmyślnej pomocy wyśle polski kontyngent wojskowy do Iranu, co z perspektywy
Rzeczypospolitej nie ma większych zalet, może poza zdobyciem doświadczenia
operacyjnego przez jakąś część polskiej armii. Tylko czy wymieniony zysk jest
adekwatny do kosztów materialnych, politycznych, a przede wszystkim ofiar w
ludziach jakie byśmy ponieśli.
Aleksander Prętnicki
Komentarze
Prześlij komentarz