Złote pokolenie skoczków!


Wielkie sukcesy polskich skoczków narciarskich datujemy z początkiem XXI wieku! Nigdy przedtem, pomimo, że ta widowiskowa dyscyplina sportu budziła ogromne emocje (gromadziła pod skoczniami przeszło stutysięczne widownie) w polskim wydaniu nie była aż tak owocna. Milionom kibiców w Naszym Kraju nie trzeba przypominać mistrzowskich skoków Adama Małysza, olimpijskich wiktorii Kamila Stocha, czy skutecznej pracy aktualnego mistrza świata i triumfatora Turnieju Czterech Skoczni Dawida Kubackiego.
Co mnie, jako wiernego kibica skoków narciarskich pamiętającego jeszcze czasy Tadeusza Pawlusiaka, Adama Krzysztofiaka, Stanisława Bobaka, Piotra Fijasa czy mistrza olimpijskiego z Sapporo Wojciecha Fortuny najbardziej imponuję w zachowaniu mistrzów współczesnej dekady?
Odpowiedź jest prosta- skromność.  „O wielkości człowieka świadczy to jak nisko potrafi się pochylić” Ten znany cytat stosowany jest przez polskich mistrzów! Dla Adama Małysza nie jest ujmą nosić narty Kamila Stocha, Kamilowi nie przynosi wstydu, to, że dźwiga na ramionach w geście radości Dawida Kubackiego. Także troska o kolegę, któremu aktualnie się w sportowym wydaniu się nie wiedzie jest godna podziwu. Dlaczego tak się dzieję? Moim zdaniem jednym z powodów takiego stanu rzeczy są zrównoważone gratyfikacje finansowe.  Wielu skoczków narciarskich niezaliczających się do czołówki krajowej częstokroć musi prócz treningu inną pracą zarabiać na życie. W innych dyscyplinach sportu często przeinwestowanych gracz średniej klasy rozgrywkowej zarobi więcej od średniej krajowej. Wydawałoby się, że dzięki temu dochodzimy wysokiego poziomu. Nic bardziej mylnego!
 Godnym podziwu i naśladowania jest także to, że nasi mistrzowie skoczni pokazują w każdym wywiadzie wiele pokory. Nie pysznią się, nie przechwalają się, kim ja jestem i co zrobiłem, czego dokonałem! Jest zupełnie odwrotnie, słyszymy słowa szacunku dla rywala, podziękowania dla trenerów, działaczy, kibiców, rodzin… Opisywana dyscyplina sportu jest bardzo niebezpieczną, moment nie uwagi może spowodować kalectwo na całe życie. Dlatego wymaga od zawodników dużej odwagi, wyjątkowego skupienia oraz znakomitych umiejętności gimnastycznych. Może właśnie doprowadzenie do perfekcji tych czynności jest kolejnym powodem, że na gwiazdorzenie, lotnicy przestworzy po prostu nie mają czasu. Na koniec swojego wywodu nie omieszkam poruszyć ważną sprawę. Czy w obliczu dużych zmian klimatycznych można będzie dalej delektować się wspaniałą rywalizacją na śniegu? Pewnie tak, produkcja białego puchu dzięki nowej technologii jest możliwa nawet przy dodatniej temperaturze dochodzącej do 15 stopni. To z jednej strony, ale z drugiej uważam, że środowisko organizujące zawody może przeanalizować czy nie lepiej i taniej w większym wymiarze zastosować niezależnie od pory roku do lądowania podłoże igelitowe. Dostępność tego sportu w znaczny sposób powiększyłaby się, nawet kraje o klimacie śródziemnomorskim miałyby szanse wyszukania śmiałków do latania na dwóch deskach

                                                                                                      Andrzej Prętnicki


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Nie obiecuję tylko pracuję"

Niech żyją Emeryci!

Rekordowa frekwencja na plażówce!