Rzeczypospolita Suwerenna
Czym
charakteryzuje się obecny ustrój Rzeczypospolitej Polskiej? Od początku
istnienia III RP obserwujemy nieustanne konflikty polityczne, a także
światopoglądowe. Prawdopodobnie podział taki jest podyktowany wieloaspektowymi
korzyściami. Na poróżnieniu Polaków zyskuje kilka stron. Są nimi obce państwa,
organizacje, korporacje itd. Jest rzeczą oczywistą, że skłóconym Narodem jest
łatwiej manipulować, naginać opinię publiczną i ustawodawstwo do swoich
potrzeb. Republika Federalna Niemiec, Stany Zjednoczone Ameryki, Federacja
Rosyjska, Republika Francuska, czy wiele innych państw szuka w Polsce stronnictw,
które będą reprezentować ich interesy w zamian za indywidualne korzyści dla
poszczególnych osób ze świata mediów, biznesu i władzy.
Teoria
taka nie jest w żaden sposób weryfikowalna. Polskie służby specjalne, które
stoją na straży ustroju konstytucyjnego, bezpieczeństwa, suwerenności i
niepodległości państwa, nie mają możliwości, a także chęci, do zbadania stopnia
zależności aktualnej władzy od podmiotów zagranicznych. Służby są nadzorowane przez Członków Rady
Ministrów i Premiera. Rząd natomiast wyłaniany zostaje przez władzę
ustawodawczą.
Moglibyśmy
powiedzieć, że przecież to my naród wybieramy parlament, więc mamy nad
rządzącymi pośrednią kontrolę. Pewnie tak by było, gdybyśmy faktycznie
kształtowali pewnego rodzaju świadomość społeczną wpływającą na osoby z kręgu
władzy. Częściowo tak się dzieje. Posiadamy własną kulturę, historię, tradycje,
które na przestrzeni wieków budowały naszą tożsamość i nie można jej tak łatwo
wyplenić. Z drugiej strony od 1939 roku czynniki zewnętrzne w mniejszym lub
większym stopniu oddziaływają na naszą rzeczywistość. Na świadomość wpływa też państwo,
czy raczej osoby znajdujące się w jego aparacie kierowniczym dysponujące
ogromną machiną medialną, która kreuje nasze odczucia, emocje, ocenę sytuacji.
Nasz odbiór, zakłócany jest przez personalne, polityczne i ideologiczne
podziały, które często nie mają żadnego merytorycznego przesłania, lub nie są
najistotniejsze, ale jedynie „podgrzewają atmosferę”. W tej chwili Polska jest państwem słabym,
gdzie gospodarka zmierza do regresu, następuje spadek demograficzny, nie
posiadamy armii mogącej dać nam jakiekolwiek gwarancje, nasza polityka
zagraniczna podporządkowana zostaje interesowi tych silniejszych, a
bezpieczeństwo energetyczne staje się fikcją bez alternatyw dla dotychczasowych
źródeł energii.
Dajemy
się nabierać, włącznie z autorem tego tekstu, na polityczne bójki, partyjne wojny,
podziały lewicowo- prawicowe, gdy tak naprawdę cały ten obraz medialny, ma
zazwyczaj jeden cel: zdobycie władzy przez daną opcję, która można śmiało
założyć, nie będzie pozbawiona nadzoru zewnętrznego.
Czy
istnieje rozwiązanie dla takiego stanu rzeczy? Może istnieje jakaś frakcja,
szlachetna, ideowa, posiadająca hamulce moralne? Nie. Nie ma takiej.
Rozwiązanie nie przyjdzie też odgórnie, dekretem prezydenckim, czy ustawą
sejmową. Żadna partia nie jest z gruntu dobra. Wartościowe są jednostki, ludzie
znajdujący się po różnych stronach barykady, nawet bardzo od siebie odmiennych.
Jak
można zmienić system i państwo, spróbować stworzyć Polskę miejscem lepszym, niż
ją zastaliśmy? Należy zacząć od nas samych, od społeczeństwa. To nie byt
kształtuje świadomość, ale świadomość wpływa na byt. Brzmi to górnolotnie,
jednakże słowa te sprowadzają się do zwykłego, codziennego życia, pełnego
trosk, problemów finansowych, zdrowotnych, rodzinnych i szeregu innych.
Pierwszym
krokiem do zbudowania Rzeczypospolitej liczącej się w świecie, jest stworzenie
świadomości, opartej przede wszystkim o dobro jej obywateli. Wymaga to działań
oddolnych. Rozmawiania, czytania, słuchania, pisania, codziennej pracy, więzi
rodzinnych, dbania o kulturę i zbudowania systemu edukacji niezależnego od
narzucanych celowo schematów myślowych. Jeżeli chcemy żyć w kraju, gdzie
faktyczne mamy coś do powiedzenia, musimy
nabrać dystansu do toczącej się wojny o polityczne wpływy i codziennie
serwowanych komunikatów medialnych, zawierających ułamek prawdy. Sceptycyzm
wobec działań poprzedniej, obecnej, czy następnej władzy to zdrowy objaw
samodzielnego myślenia. Można mówić też o braku zawierania kompromisów
moralnych, co oczywiście nie jest realne. Każdy z nas idzie na jakieś
ustępstwa, bo tego wymaga funkcjonowanie w społeczeństwie. Należy więc
wykorzystać wszelkie możliwe środki do poprawienia własnej pozycji (przy
zachowaniu norm społecznych i obyczajowych), co przełoży się na dobro całego
narodu.
Wiedza
jest niezbędna do stworzenia niezależnego państwa. Omawiana świadomość nie
stanowi jakiegoś wyidealizowanego obrazu. Polacy powinni orientować się w
kwestiach finansów, prawa (również międzynarodowego), historii, sztuki, techniki,
nauk ścisłych i wielu innych dziedzinach. Nikt nie jest omnibusem i nie pojmie
wszelkich zawiłości tego świata, dlatego istnieje potrzeba kształtowania
ekspertów i budowania ich społecznego autorytetu.
Kluczowym
tak naprawdę jest chęć, czy uważamy, że potrzebna jest nam Rzeczypospolita
suwerenna? Jeżeli uznamy, że nie, zawsze będziemy wykorzystywani przez inne
silniejsze państwa, które z radością użyją wszelki potencjał Polaków do
realizacji własnych partykularnych interesów, a partyjni bonzowie dalej
dopuszczać się będą nadużyć w sferze finansów publicznych. Rozbiory, okupacja
niemiecka i sowiecka stworzyły w Polakach mentalność poddańczą, która wciąż
jest systemowo podtrzymywana. Uznajemy państwo za nadzwyczajny byt, a ich
przedstawicieli za władców mających wpływ na nasze życie. W tym obrazie władza
nadaje, odbiera przywileje i pozwolenia zależnie od swojej woli.
Stworzenie
świadomości obywatelskiej pozwoli na wprowadzenie odpowiednich zmian
ustrojowych dostosowanych do realnych potrzeb Polaków. To zaczątek reform
legislacyjnych pozbawionych populizmu, decyzji politycznych nastawionych na
korzyść państwa, a nie interesu partyjnego. Brak radykalizmu, racjonalne
postępowanie, merytoryczne podejście do podejmowanych decyzji to mógłby być
skutek wypracowanej przez nasz naród zdrowej postawy zainteresowania własnym
krajem.
Aleksander Prętnicki
Komentarze
Prześlij komentarz